piątek, 29 sierpnia 2014

Kołnierzyk frywolitkowy

Kołnierzyk w czerni wykonany na podstawie wzoru Renulka. 


Bardzo ładnie się układa, jest z troszkę grubszej nici, więc dość ,,mięsisty".

środa, 20 sierpnia 2014

Wyhodowałam jajo

Wiatr pizga, że wytrzymać się nie da. Z moją głową zawsze przy takiej aurze dzieje się coś nie dobrego. Nie dość, że durna boli to jeszcze pomysły do niej dziwne przychodzą. No taka przypadłość niewdzięczna. W ogóle wydaje mi się, że nawet maluchy jakieś poirytowane i wkurzone. No nic nie pasuje. Nawet to co na chwilę pasuje, to tylko na chwilę. Zwariować przez duże Z normalnie. Miałam zasiąść przy czółenkach, od rana aż supełek zawiązałam .
No ale jak się już nic nie robi po mojemu to proszę :

Otóż z tej pizgawy to sobie jajo wyhodowałam, a co! 
Malizna sobie krążyła wokół tematu zlodowaceń, temperatur, lodu i tego czego Matka nie cierpi najbardziej. Zimy, proszę państwa, zimy! No i żeby jakoś dziecięciu temat przybliżyć, unaocznić, przedstawić, nalała trochę wody do balonika i na noc wrzuciła do zamrażary.
No jakbym wiedziała, że dziś będziemy potrzebować jakiś atrakcji, zastępujących ogrodowe szaleństwa. Więc rozebraliśmy lód z balonika- fajnie się to robiło, a jeszcze fajniej było zobaczyć strukturę lodu- taka delikatna, gładka powierzchnia ale oberwać to bym tym nie chciała :P
No i się zaczęło- mały wykład, a potem cuda panie! Polewanie barwnikami, nasłuchiwanie jak strzela przy pękaniu. Zbieranie topniejącej warstwy, oglądanie uwięzionych pęcherzyków, sprawdzanie masy... No co tu dużo gadać- dziecko miałam z bani na dłuższy czas. 




Dla mnie najfajniejszy był efekt jaja  ale Malizna chłonęła wszystko. 
Do zabawy potrzebujemy właściwie tylko balonik, wszystko inne się znajdzie. Rękawiczki też nie są konieczne, na zdjęciach są prezentowane tylko dlatego, że mała uznała, że naukowcy takowe mają i bez tego obserwacje mogą być niepełne. Gwarantowana zabawa przez dłuższy czas- rozmrażanie takiej kuli trochę trwa i co jakiś czas widać coś ciekawego.
A każdy kto się spodziewał zastać tu jajo dinozaura, bądź magiczną kulę- wybaczcie, aż tak mnie jeszcze łeb nie boli, może przy następnej wichurze....

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Czytanie schematów frywolitkowych

Co jakiś czas dostaję maila z pytaniem o odczytywanie schematów. Postaram się pokazać, że nie jest to trudne, a z czasem wystarczy jedno spojrzenie by wiedzieć o co chodzi. Zapis graficzny pokazuje nam kółeczka, łuczki, pikotki bądź inne figury stosowane we frywolitce, oraz miejsca łączenia tych elementów. Cyframi zaznacza się ilość słupków jakie będziemy musieli wykonać na danym odcinku.


Tutaj mamy prosty przykład na połączenie samych kółeczek. Ze względu na to, że wszystkie elementy są takie same, ilość słupków jet rozpisana tylko na środkowym. Dzięki temu przy dużych wzorach, zapis jest bardziej czytelny. W kolejności należy wykonać kółeczko po lewej- robimy 4 słupki, 1 mały pikotek, 4 słupki, 1 duży pikotek, 1słupek, 1 duży pikotek, 1 słupek, 1 duży pikotek, 4 słupki, 1 mały pikotek.
Następny element wykonujemy analogicznie, z tą różnicą, że  pierwszym małym pikotkiem, łączymy się z pierwszym elementem.
Pikotki mają różną długość w zależności od funkcji jaką pełnią oraz efektu jaki chcemy uzyskać. Króciutkie pikotki wykonujemy tam, gdzie służą nam do łączenia z innymi elementami. Ozdobne są dłuższe. Tutaj pikotki na wierzchołku opisałam jako 3 długie, ale można zrobić dwa boczne odrobinę krótsze, dzięki czemu efekt będzie już odrobinę inny.

Tutaj mamy wycinek z większego wzoru, żeby pokazać troszkę inne przedstawienie pikotek. Do tego dochodzą łuczki. Większość wzorów wymaga odwrócenia pracy po wykonaniu kółeczka, a przed rozpoczęciem łuczka, należy o tym pamiętać.
Czasem trafiamy na wzory tzw. opisowe. Oznaczenia są dość proste: O-oczko, Ł- łuczek, s- słupek, p- pikotek, dp- długi pikotek. Przy takich wzorach zazwyczaj mamy legendę, więc nie należy się ich bać. Opis pierwszego kółeczka (oczka) w powyższym wzorze wyglądałby tak: O1: 5s, p, 5s, p, 5s, p, 5s
I podobnie łuczek: Ł1: 5s, p, 5s, p, 5s, p, 5s, p, 5s, p, 5s, p
Czasem podaje się również kolejność wykonywania elementów, kierunek obiegu, miejsce rozpoczęcia pracy itp.
No dobrze. Jeśli mamy opis w naszym języku, sprawa jest prosta. Co natomiast zrobić, gdy natkniemy się na wzór w j. angielskim?

Mechanizm odczytywania jest dokładnie taki sam jak w naszym języku, należy jednak zapoznać się z angielskim nazewnictwem. Poniżej podaję kilka najczęściej używanych zwrotów :




  Angielski                                        Polski             

R    Ring                                   Kółko            K     
CH    Chain                               Łańcuszek        Ł       
ClR    Close Ring                    Zamknąć Kółko    ZK      
RW    Reverse                     Odwrócić               O        
DNT    Do Not Reverse        Nie odwracać           NO        
Lg P   Long Picot                   Długi Pikotek        DP        
Lg R     Large Ring                     Duże Kółko      DK        
P   Picot                                 Pikotek          P     
Sm P    Small Picot                     Mały Pikotek     MP        
Sm R    Small Ring                          Małe Kółko    MK        
DS     Double Stitch                       Słupek           S         
JR    Josphine                   Józefinka (półsłupek)  J       




czwartek, 14 sierpnia 2014

Spostrzeżenia Mamy z boku

Zdarzyło mi się przysiąść w parku. O już widzę te pełne satysfakcji spojrzenia ,,ciągle marudzi, że nie ma czasu, a w parku siedzi". No więc przyznaję, siedziałam. I nawet książkę czytałam. Taka rozpusta. Ale post nie o tym jak czas marnowałam, ale co w owym czasie zauważyłam.
W parku jak wiadomo są dzieci- jest ciepło, każdy chce się dotlenić, wyhasać, naładować witaminą D. I ja to rozumiem, a że lubię widok dzieci to sobie znad tej książki zerkam. Chłopczyk coś koło trzech latek może, biega dookoła mamy. Mama stoi przy wózku i z wściekłą zawziętością operuje na swoim iphonie, smartfonie, czy jak to się tam teraz nazywa. Nie znam się. No więc chłopiec biega i radośnie pokrzykuje, zupełnie nieszkodliwie, ot tak fajnie jak to tylko dzieci potrafią. Nie tylko mnie to nie przeszkadzało bo na pobliskich ławeczkach siedziała i zakochana para młodociana i staruszka mrużąca oczy na słońcu i jakoś nikt się nie obruszył na jego zachowanie. Ale mama co chwilę rzucała ,, nie wrzeszcz". Oczywiście odrywała się od urządzenie na ułamek sekundy zaledwie. Chłopczyk zataczał coraz szersze kręgi aż w końcu podbiegł do przysiadających gołębi. On podbiegał one odfruwały i tak się bawili przez chwilę. Oczywiście chłopczyk śmiał się radośnie. I nagle w mamę jakby coś wstąpiło. Powiem szczerze, że chyba mocno otworzyłam buzię widząc tą scenkę. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie jestem świadkiem opętania jakiegoś. Odłożyła telefon do torby, szarpnęła wózkiem, złapała dzieciaka za rękę, cedząc przez zęby ,,mówiłam nie wrzeszcz" wsadziła protestującego do wózka i dosłownie pognała. Zniknęła, a ja dalej się gapiłam i myślałam co właśnie zobaczyłam.
Po kilku stronach przeczytanej książki przed moją osobą zaczęła spacerować starsza pani z chłopcem. Myślę, że mógł być odrobinę starszy ode tego pierwszego. Pomyślałam - jak miło babcia z wnuczkiem, oboje uśmiechnięci, jest nadzieja! Mały dużo pytał, ona mu odpowiadała, oboje uśmiechnięci i zadowoleni. Zniknęli mi na chwilę ale zaraz pojawili się znowu. On z lodem w małej, słodkiej łapce. Usiedli jedną ławkę dalej wobec czego doskonale słyszałam ich rozmowę. Tylko, że to przestała być rozmowa. Mały płakał i próbował coś powiedzieć ale babcia nie przestawała gderać ,,no masz już tego loda- jedz bo ci po ręce cieknie- nie wiem czego buczysz- smarki ci ciekną- zaraz będziesz brudny- no jesz czy nie- o, zobacz już masz bluzkę brudną- nie widzisz, że ci cieknie"....robiło mi się coraz bardziej smutno, ale po chwili zaskoczenie niemalże wbiło mnie w ławkę. ,,No jedz, jak nie chcesz to daj, NIANIA ZJE". No, myślę sobie, fajna nianiu jesteś.
A potem przyszła pani w średnim wieku. Sympatyczna i zadbana. Pchała wózek z bliźniętami. I znowu się uśmiechnęłam bo jakoś widok bliźniąt zawsze wywołuje u mnie uśmiech. Nie wypuściła ich z wózka. Częstowała za to ciasteczkami i sokiem. Stanęli przy fontannach, maluchy paplały, pani im odpowiadała wesoło. Dzieci zaczynały się nudzić i wiercić ale doskonale rozumiałam dlaczego nie zostały wypuszczone. Podejrzewam, że sama miałabym problem upilnować takie dwa żwawe  bączki, a poza tym były w takim wieku, że chyba jeszcze chętniej poruszały się na czworaka niż w pozycji wyprostowanej. I w pewnym momencie pani machnęła nogą w stronę gołębia. Dzieci zaśmiały się radośnie. Pani pogoniła kolejne  nadlatujące gołębie, dzieci zaśmiały się jeszcze głośniej. Pani wyjęła bułeczkę i podzieliła tak, aby małe rączki mogły ją kruszyć dla ptaków, a sama w tym czasie zaczęła radośnie pląsać wśród nich tak, by ptaki odfruwały i wracały. Upociła się i umęczyła ogromnie w tym skwarze, ale radość jaką czerpała z uciechy dzieciaków widać było na jej twarzy. I ja również poczułam radość.
Po powrocie do domu wypuściłam młodszych w ogród, niech się uświnią, wytarzają i zmęczą. Niech leżą i patrzą na chmury, niech robią błotne babki  i jedzą jabłka prosto z drzewa, niech sobie pokrzyczą, niech poczują wiatr we włosach....No tak, tylko nie wiem czy w parku bym im na to pozwoliła...


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Post o śnie zimowym

Co robią misie? Misie zbierają zapasy przed snem zimowym. Jako, że misiem nie jestem, do zimy szykuje się trochę inaczej. Że za wcześnie, powiecie? Eeee, nie sądzę. Ani się obejrzę jak trzeba będzie przygotowywać się do świąt, a do tego czasu trzeba się zaopatrzyć przecież w czapusie, szaliczki, śnieżynki, bombeczki, także tradycyjnie- i tak mnóstwo zaplanowanych robótek zostanie na przyszły rok. Już wiem, że tak będzie. Lata praktyk, nie ma się co stawiać, że w tym roku to już na pewno zdążę.
Choć nie przeszkadza mi to aby ambitnie próbować
No to się chwalę pierwszym, dużym szalem. No i jest fajny, gruby, cieplusi. I nawet mam zamówienie na dwa kolejne, tyle, że otulacze. Szkoda, że na dziergadełka mam ostatnio tylko wieczory i noce. Nic, cieszę się chociaż tym bo i ten czas może się skrócić.





I należy jeszcze podziękować 444craft z bloga ,,szydełkowe prace". Bez tych cennych wskazówek, raczej bym sobie nie poradziła.