sobota, 23 listopada 2013

To samo ale i debiut

No więc u mnie nadal śnieżynkowo i bombkowo i ogólnie świąteczne ozdoby lecą, o takie



Na ostatniej fotce bombka prawie w całości wykonana małymi łapkami Malizny :)
A odnośnie debiutu- otóż w końcu wzięłam w końcu to nieszczęsne szydełko i wydziergałam opaskę bo dziewczę truło i truło. I co? Jakoś poszło. Tyle, że teraz starsze laski też chcą, ot będzie trzeba dalej dłubać....

No nie jest zjawiskowo, ale i tak dumnam z siebie :P

poniedziałek, 11 listopada 2013

W przerwie...

W przerwie od produkowania kolejnych śnieżynek zdarza mi się ostatnio pobawić innymi technikami. Po raz pierwszy spróbowałam bombek- karczochów i mniej więcej tak wyglądają, mocno jeszcze niedoskonałe.


Są bardzo materiało i czasożerne, ale również wciągają, więc i moje dziewczyny zmierzyły się z tematem i udało im się poradzić wcale nie gorzej od mamy

Dawno nie pokazywałam też nic biżuteryjnego. Trochę dlatego, że niewiele mogę teraz usiedzieć przy biurku, a pomysły które czekają na realizację niestety wymagają sporo czasu. Trochę dlatego, że pomimo pozornego posiadania czasu to i tak jakoś ten czas mi strasznie szybko ucieka. A trochę dlatego, że znowu mnie porywa w inne techniki i pomysły, które powolutku staram się realizować. No i czasem czas na chwalenie jest baaardzo spóźniony z powodu mojej szczerej niechęci do robienia zdjęć. Tak było np. z tym wisiorkiem, który powstał jeszcze chyba w maju- o zgrozo!

I podobnie było ze sznurami koralikowymi- nie zliczę prób, kiedy podchodziłam do nich jak pies do jeża. Ale w końcu leżąc wygodnie wsparta na podusi mogłam dłubać i pruć, próbować i pruć, aż w końcu się udało! Pierwsze moje potworki w większości zagarnęły moje dziewczyny 
....ale idąc za ciosem w pocie czoła zmierzyłam się też z ukośnikiem. I tego nie oddałam! Jest mój, o!
  

Kilkakrotnie był już poruszany temat moich zdolności szydełkowych- otóż nie mam żadnych. Te prace są pierwszą próbą ujarzmienia tej techniki  i znając siebie - sama się boję w którą stronę to pójdzie