sobota, 14 czerwca 2014

Czy frywolitka to ankars?

Od jakiegoś czasu widzę lekkie zdezorientowanie odnośnie obu technik. Nie wszyscy wiedzą, że frywolitka i ankars, choć podobne to jednak nie bez powodu mają inne nazwy. Zdecydowałam się odrobinę przybliżyć temat bo coraz częściej stykam się z tym problemem.
Frywolitka wiadomo- znana była już w starożytności, chociaż jej kształt znacznie odbiegał od koronek jakie znamy dziś. Na europejskich dworach zagościła w XVII w, zaczęła swoją ewolucję i zdobyła serca elegantek. Dopiero dwa wieki później przybrała kształt, jaki znamy dziś. Święciła swoje triumfy przez dekady - lekka, delikatna, a jednocześnie niezwykle trwała. W Polsce mówi się, że frywolitka wyginęła wraz ze szlachtą, na szczęście po latach zapomnienia (ja np. kompletnie nie miałam pojęcia o tej technice) znowu staje się popularna i zdobywa rzesze miłośników.


Ale frywolitka nie przestała się przeobrażać. Nasze frywolitkujące koleżanki z Rosji uzupełniły koronkę dużą ilością kamieni i koralików, i TADAM - mamy Ankars właśnie.  Taka koronka jest troszkę inaczej skonstruowana- musi jakoś utrzymać nam te kamyczki, często więc jest warstwowa, bardziej rozbudowana. Na tak przygotowaną bazę naszywamy dodatki, bądź też (i to jest uważane za bardziej właściwe) wplata się je już w trakcie supłania koronki. Właściwie autorstwo przypisuje się najczęściej Jekaterinie Stiepnoj, jednak nie udało mi się dotrzeć do informacji, czy tak jest rzeczywiście.
W Polsce ta sama technika bywa nazywana frywolitką 3D i najczęściej jest kojarzona z pracami Maranty, która wypracowała własny, charakterystyczny  styl.
Jako, że jest to młodziutka technika, do tego u nas dopiero od niedawna stosowana, chętnie poznam wasze opinie. Być może macie też więcej informacji- chętnie je poznam, a być może będę mogła za jakiś czas opisać ten temat szerzej

Edit
Maranta podzieliła się linkiem, gdzie można poczytać skąd pochodzi sama nazwa Ankars jak i technika KLIK
A TUTAJ pisze o swojej przygodzie z supełkami

5 komentarzy:

  1. niesamowite, absolutne arcydzieła, dzięki za malutką lekcję historii - nawet z bloga można czerpać wiedzę, cudnie! pozdrawiam, :))

    OdpowiedzUsuń
  2. O, miło mi bardzo :) Dziękuję, że o mnie wspomniałaś i przede wszystkim dziękuję za ten wpis na blogu, bo faktycznie wiele osób ma z tym problem, frywolitka frywolitką i nagle jakieś ankars :)

    O technice i samej nazwie ANKARS (pochodzącej ponoć od imion i nazwisk twórców tej sztuki) można poczytać na stronie Riny Stiepnoj - http://rina-ankars.narod.ru/NVER2/NMANK/mank.htm

    A jak to się u mnie zaczęło kilka słów napisałam na mojej stronce - http://maranciaki.pl/frywolitki.htm
    Jedno trzeba przyznać - prace Riny od razu mnie zauroczyły, choć ani wiedziałam wtedy czyje to, ani jak się zwie, ani jak się robi coś takiego. Wiedziałam jedno - muszę spróbować. Miałam o tyle łatwiej, że (jak wspomniałam na mojej stronce) przy pierwszych frywolitkowych nieudolnych próbach popełniłam strasznego babola usiłując połączyć ze sobą dwa kółeczka i dopiero potem odkryłam, że te dwa nieudane kółeczka, zachodzące jedno na drugie, to jest właśnie to :)))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie frywolitka jest wystarczająco trudna i na razie pozostanę przy niej, a o ankarsie pierwszy raz słyszę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatny wpis! dzięki :)

    OdpowiedzUsuń