piątek, 30 stycznia 2015

Koszyk i małe świętowanie

Pisałam ostatnio jak to wieczorami powstaje coś nowego. No i powstało- 7 sznurków poliestrowych, każdy po 50 metrów, szydełko 6mm i półsłupków.... no trochę i tadam! Uparłam się i mam!


Pierwotnie założyłam, że pochowam do niego włóczki...Ale od razu widać kto rządzi w domu


Pfff, włóczki. Od razu było wiadomo, że jest idealny do upchania w nim klocków, prawda?
Sznurek jest fajny, dość sztywny, jednak w pewnym momencie koszyczek nie układa się już tak dobrze, jakbym chciała. Ale tutaj dokonałam wyboru- albo idealne trzymanie formy, albo pakowność, a zależało mi raczej na tym drugim. Problem stanowiło dla mnie również łączenie końcówek, ale jakoś metodą kombinowaną poszło. Trochę śmiesznie było z tak grubego sznurka przestawić się na kordonek i szydełko 0,75, szaleństwo miałam w oczach jak mi robótka ciągle na podłodze lądowała...
Mieliśmy też małe- duże święto. Nasz Elfik jest już sporym kawalerem, aż nie chce się wierzyć, że to już....






A dzisiaj żeby pokazać jaki już jest duży udało mu się wylać poranną kawę mamusi. Ciężki dzień dziś będzie....

sobota, 24 stycznia 2015

Zimowe biadolenie

Męczę się, normalnie się już męczę. Ani to ciepło, ani to zimno. Spadł śnieg, a pod nim wstrętna breja. Śnieżki nie ulepisz, Malizna orzełka chciała zrobić to bryznęła plerami w bajoro, sprytnie śniegiem przykryte....
Staram się cieszyć każdą porą roku, ale litości, takiego wariactwa to ja za swojego żywota jeszcze nie widziałam. No ale ja dopiero pierwszą setkę ciągnę, może przy drugiej mniej rzeczy dziwić mnie będzie. Setka- miałam na myśli wiek, nie wódę, jakby ktoś miał wątpliwości.
Chociaż tak sobie myślę, że to zdanie również i do wódeczki może pasować....
O czym by tu Wam dzisiaj... O balu bedzie. I koronie. Właściwie głównie o koronie. Otóż Malizna szykowała się na bal karawałowy. Już po Nowym Roku planowała stroje. I tak wiedziałam, że stanie na różowym i pewnie księżniczkowym. Ale przecież musiała być faza elfa i wróżki i kombinowanie z koronkami, tasiemkami... A na koniec co? Różowa księżniczka! No więc i korona musiała być. I była taka lekko się wyróżniająca w tłumie innych księżniczek z koronami plastikowymi, cekinowymi i bardzo błyszczącymi.



A schemacik znalazłam u Woalki. Bardzo ładnie się prezentuje.
Na razie tyle. Idę dopić kawę i zebrać się do kupy. Wzywajcie wiosnę kochani!

niedziela, 18 stycznia 2015

Spadek formy

Ostatnio trochę mi wszystko opadło, że się tak wyraże. Wszystko idzie jak po grudzie. Do tego dopadła mnie jakaś infekcja smarkata i jestem trochę marudna. Opieram się tym negatywnym odczuciom, ale czasem, no czasem człowiekowi się nie chce szarpać i tak sobie pozwala trochę pokaprysić, poużalać nad sobą
Dobrze, że chociaż czasami jak Elfik padnie można kawę wypić. Czasem udaje mi się wypić całą nawet...

A jak ma dobrą noc to nawet sie uda wykończyć to i owo



I tutaj znowu Himalaya Everyday Big. Uwielbiam ją. Grubaśna, milutka i przyjemna w robocie.



I po raz pierwszy pracowałam  włóczką My Boshi. Też przyjemna, jednak ciut cieńsza.
Teraz mam na tapecie coś wiekszego. Pochłonęło mi już kilka wieczorów i nerwów bo nie idzie po mojej myśli. Ale jeszcze trochę i pokażę. Cierpliwości Wam i sobie życzę

wtorek, 13 stycznia 2015

Zaległe

Z nowym rokiem wykańczam rozbebeszone projekty. Nie przeszkadza mi to w tym, żeby sobie przy okazji pozaczynać inne. No w czym to przeszkadza, prawda?

Smerfowa czapa, jeszcze raz. Tym razem z pomponem

Powstała spontanicznie i na czuja. Chyba zaczynam czaić o co chodzi z szydełkiem. Normanie sama nie wierzę....
I jeszcze jedne kapcioszki na zamówienie. Kapciochy doleciały i pomimo pewnych trudności okazało się, że pasują i się podobają. Uffff

Właściwie to sa takie same jak poprzednie. Różnią się tylko kwiatuszkiem.

niedziela, 11 stycznia 2015

Jest sprawa

W sieci jest mnóstwo akcji i wiem, że większość z nas stara się pomagać w miarę możliwości. Dziś ja chciałabym Was prosić o wsparcie dla Kubusia. Serce boli patrząc na te wszystkie chore dzieci i chciałoby się pomóc wszystkim, boli również, że się nie da. Ale to, ze możemy wesprzeć choć odrobinkę sprawia, że te drobinki składają się na większą całość, na to, że dzieciaki mogą mieć swoją szansę, której nie dostaną bez nas.
Historia Kubunia jest na stronie prowadzonej przez jego kochających rodziców TUTAJ
TUTAJ zaczynamy naszą aukcję, która pomoże małemu w leczeniu.
Kochani- jeśli chcecie możecie ofiarować jakiś drobiazg, możecie również licytować przedmioty innych. Liczę na Was jak zawsze!