poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Filet skończony

....a raczej wymęczony chyba. Zważając, że dłubałam przy nim jakieś dobre 3 miesiące. Ale przygodowo było- leciał w kąt jak się pomysliłam, dwa razy dokupywałam kordonek, a prucie było rekordowe. Atmosfera sięgneła zenitu jak musiałam spruć siedem, SIEDEM rzędów zanim się pokapowałam, że zgubiłam jedną krateczkę...Ale jak już w końcu doszłam do końca to poczułam się okropnie bezczynna. Duży projekt w kącie to jednak jest mobilizująca sprawa
W sumie zużyłam coś około 4 moteczków Maxi. Dzięuję Agatce z pasmanterii WYDZIERGANA za ściąganie specjalnie tego koloru
Kochani oto mój pierwszy filecik, bagatelka 96cm średnicy.







12 komentarzy:

  1. Cudo zrobiłaś!!
    dobrze że ją skończyłaś, bo serwetka wyszła przepięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowita. Nie mogę wyjść z podziwu dla efektu i Twojej włożonej w tę serwetkę pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo! Oplacalo sie tyle przy tym nameczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczności! Przepiękny wzór i doskonały kolor - bardzo mi się podoba :-) Uwielbiam filet i takie cudne serwety :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekna jest ta twoja bagatelka

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie wygląda i wart jest każdej poświęconej mu chwili! Gratuluję wytrwałości:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudny! Pod każdym względem łącznie z kolorem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dość, że pierwszy to jeszcze taki ogromny! :)Brawo i gratuluję cierpliwości, bo ja nigdy nie zrobiłam tak dużej serwety :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna, na pewno wymagała gara cierpliwości! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Napracowałaś się przy tym fileciku ale było warto, serweta jest piękna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana cudo , ale pracy włożyłaś w to piękność pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń