Tradycyjnie wcięło mi cały wrzesień, ale jestem. Powoli mam nadzieję na częstsze bywanie w wirtualnym świecie, chociaż sami wiecie jak trudno czasem go połączyć z tym rzeczywistym. Publikując ostatni post było jeszcze lato. Teraz mamy już jesień, na szczęście taką jak lubię- ciepłą, kolorową, mglistą. Oby jak najpóźniej przybrała deszczową, ponurą szatę.
Nieliczne wieczory kiedy nie leciałam na pysk wypełniały mi robótki. Nie ma ich wiele, choć pomysłów tyle, że życia chyba braknie. Póki co kolejny muszelkowy twór. Jeszcze jeden muszę zrobić w bieli bo już wspominałam, ze moje dziewuchy bardzo zainteresowane grzejoszyjami
No i jak już jesień to i śnieżynki trzeba robić. Widzę, że u koleżanek już od dawna ozdoby świąteczne. U mnie dopiero kupka nieszczęścia czeka na ostatnie szlify
Tymczasem pozdrawiam i zmykam na wieczorną, ciepłą herbatkę
Buziaki
Śnieżynki cudnie sie zapowiadają, bo teraz to tylko kupkę pokazałaś:)) a wzór muszelkowy na szydełku? też fajny komin:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle ładny
OdpowiedzUsuńświetny komin, idealny na nadchodzące chłody... Już widzę tam w tej kupce wiele pięknych śnieżynek :0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
komin jest bardzo fajny, ale te śnieżynki to mnie powaliły-takie cuda i ile tego, frywolitka jest piękna ale pracochłonna więc podziwiam za tyle cierpliwości ale -było warto :-)
OdpowiedzUsuń