Zdarzają nam się też i specjalne królisie lądujące na talerzu....A dobra. Dziś nie będzie o kulinariach. Wobec tego dalej.
Mamy też taki eksponat
Mieszka z nami nie długo ale już go kochamy. Starszaki grożą Maliźnie, że przerobią go na pasztet i nie jestem do końca pewna czy żartują. W końcu są w wieku kiedy hormony robią sieczkę z mózgu...
No i teraz z koszyka wyskakuje jeszcze jeden przedstawiciel tego uroczego gatunku. Gotowe elementy leżały i czekały na włóczkę bo oczywiście brakło na jedną łapkę. Ja nie wiem, że włóczki mają taką tendencję. Zawsze braknie. No rób człowieku co chcesz. Zawsze. Później nie było czasu na dokończenie, aż w końcu nadszedł ten deszczowy dzień, zabrałam swój leniwy tyłek i wzięłam się do pracy.
I tak z wielkiej purchawy, powoli powstał króliś. Całkiem słusznych rozmiarów. Użyto włóczki dolphin baby i szyd. 0,6mm.
I jeszcze z Malizną żeby pokazać rozmiar
Na koniec jeszcze rzut z tyłu. Mam nadzieję, że króliczek się nie zawstydzi ale musze pokazać jaki ma fajny ogonek.
Wg wzoru znalezionego tu https://pl.pinterest.com/pin/332210909992480412/
coś o tej brakującej włóczce wiem, bo właśnie sama sie o to wściekam :(
OdpowiedzUsuńale królik rzeczywiście słusznych wymiarów, no i cudny :)
pozdrawiam
Króliczek szydełkowy i ten żywy śliczny.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńFantastyczne króliczki :-)
OdpowiedzUsuńTen szydełkowy szczególnie mi się podoba ;-) Wspaniała maskotka.
Pozdrawiam serdecznie.
Żywy jaki słodki, też mamy w domu takiego cudaka, ale szydełkowy to po prostu megaiękny :)
OdpowiedzUsuńCudne te Wasze kroliczki :) No i jak tu takich nie kochac, no nie? Krolik z purchawy jest genialny! Az chce sie go przytulic:)
OdpowiedzUsuńPiękne króliczki! Żywy egzemplarz uroczy, ma piękny kolor futerka, ale ten szydełkowy równie piękny, na pewno by się zaprzyjaźnili :)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny ten królik.Słodziak do przytulania.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńObydwa królisie są kochane :) Ja lubię żywe króliki, ogólnie nieraz miałam gryzonie :) Ale niestety szybko opuszczały ten świat :P Nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńOmg ale BOSKI krolis!!! Zdjecie mega z córa w czerwonych rajstopach :)
OdpowiedzUsuńKróliczek jest świetny!! I te dlugie uszy...cudo!
OdpowiedzUsuńKróliczek jest świetny!! I te dlugie uszy...cudo!
OdpowiedzUsuńŚliczne oba, jestem fanką świnek morskich i jakoś one od ,,wieków" rezydują ze mną, ale króliczki też lubię. Miałam przyjemność opiekować się jednym to byłam pod ogromnym ich wrażeniem. Przeciwieństwo świnek morskich - brudasków :))) I sierść mają jedwabistą. Ale powiem Ci - podziwiam Was, bo ja świnki morskiej zjeść bym nie mogła. Trafiłam kiedyś program kulinarny z nimi w roki głównej to długo siedziałam zahipnotyzowana przed telewizorem aż mąż mnie z szoku nie wybudził :P No ale z drugiej strony pałam ogromną miłością do kur a jem je :D Właśnie... Pozdrawiam. Zajrzałam do Ciebie z bloga Kociafranii? Tak...
OdpowiedzUsuńOba króliczki cudne!!! Miłego weekendu! :)
OdpowiedzUsuńxxBasia
http://kasztanowydomek.blogspot.co.uk/
Były królisie to jeszcze czas na ferbisie :)
OdpowiedzUsuńNie no królik przez Ciebie zrobiony jest super!!! Absolutnie fantastyczny! Faktycznie spory wyszedł.
OdpowiedzUsuńLubię króliki (prawie wszystkie zwierzaki), ale w domu bym nie chciała mieć takiego żywego, bo mam w pamięci jak mi słuchawki pociapał pewien jegomość króliczy w akademiku na centymetrwe kawałki i jakby tego było mało to jeszcze olał i osr... wszystko!!! :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Lubi króliki i nie na talerzu , tylko żywe skaczące:)
OdpowiedzUsuńTwój królik rękodzielniczy jest przepiękny! Jaki z niego olbrzym, prawie wysokości Malizny:) Pozdrawiam Ciebie, Maliznę (sliczną) i króliki.