Na wielu blogach już ozdoby zimowe i świąteczne, więc ostatnim rzutem ja jeszcze pozostanę w jesieni. Opatulona w kocyk, z robótką bądź książką w łapkach. A jak z książką to i zakładka się przyda. Dawno frywolnych nie było, zatem dziś pokażę dwie.
I jeszcze na koniec, u progu grudnia- nagietki kwitnące w najlepsze....
Zakładki marzenie :)) Moje nagietki też kwitnęły w najlepsze, dopiero 12 stopniowy mróz je pokonał. Stoją teraz takie klapnięte, zziębnięte i przyprószone śniegiem. Właśnie zima się wprowadziła na Podhale :))
OdpowiedzUsuńJa po cichutku jeszcze liczę na to zapowiedziane ociepenie. Niestety zimy nie lubię, chociaż w naszych górach jakoś lepiej ją znoszę ;)
Usuńzakladki piękne zawsze potrzebne .
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jak się czyta kilka książek na raz ;)
UsuńZakładki są bardzo ładne i przydadzą sie na pewno.
OdpowiedzUsuńNagietki kwitnące, pewnie pomyślały , że to wiosna?
Sama chwilami mam takie wrażenie ;)
Usuńśliczne zakładki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiekne zakladki :) Przyjemnie sie pewnie czyta ksiazke z takim cudem miedzy kartkami ;) U mnie absolutnie nie zimowo i jakos weny nie mam w tym roku na nic swiatecznego.
OdpowiedzUsuńHaniu, ja tradycyjnie pewnie nie zdążę ze wszystkim co sobie wymyślę na święta. A weny to też jakoś tak nie mam bo ten rok tak szybko mi zleciał, że nie mogę uwierzyć, że to znowu święta....
Usuńcudne zakładki!
OdpowiedzUsuńtą pierwszą mam nawet w zakładkach, może w najbliższym czasie mi sie uda :D
Dziękuję i niech się miło supła :)
UsuńPrzepiękne zakładki,Miłego dnia i słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Usuńprzepiękne te zakładki! czytanie z taką od razu staje się piękniejsze :) przybyłam żeby Cię przeprosić zawiesił mi się telefon, i jak zaczęłam klikać to przez przypadek skasowałam Twój ostatni komentarz. Nie było to celowe i zamierzone, a te słodzenie na początku mojego komentarza to tak na poważnie nie po to by odkupić winy ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHaha, no cóż, zdarza się. Winy odkupione ;)
Usuńulżyło mi! ;) pozdrawiam!
UsuńCudne zakładki. Pięknie wyglądają na tych książkach.
OdpowiedzUsuńA te nagietki chyba przeganiają zimę. I dobrze!
Pozdrawiam :))
O tak, dla mnie bardzo dobrze :) Pozdrawiam również :)
UsuńPiękne zakładki. Przydają się w każdej książce. Ją jeszcze mam kwiaty na balkonie i kwitną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO to dobrze, niech kwitną jak najdłużej :D
UsuńHa ha nagietki to mistrzowie, jak już zakwitną to długo można się nimi cieszyć :) Moje niestety już latem zniszczyła potężna nawałnica, a pomógł im jeszcze ogromny słonecznik, który się na nie przewrócił i już się nie podniosły :(
OdpowiedzUsuńPiękne ,,frywolne" zakładki, ciekawi mnie czy one są sztywne? Czy na przykład da się przy frywolitce uzyskać taki efekt, że jak złapię za koniec to taka zakładka będzie stać pionowo? :) Takie przemyślenia laika ;)
Pozdrawiam :)
Kasiu, tak- ja usztywniam swoje zakładki ,,na blachę". Muszą być sztywne, bo jakoś nie wyobrażam sobie delikatnej, lejącej koronki jako zakładki. Musiałaby być mało wygodna. I bardzo dobrze, że pytasz bo koronka frywolitkowa zachowuje się zupełnie inaczej niż ta szydełkowa. Ona sama w sobie jest już dość ,,twarda" :)
UsuńCudne te zakładki, podziwiam za umiejętności:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńUwielbiam frywolitki :) Piękne są te Twoje!
OdpowiedzUsuńPiękności , aż mi się zachciało czółenka znów chwycić :-)
OdpowiedzUsuńPiękności , aż mi się zachciało czółenka znów chwycić :-)
OdpowiedzUsuń