sobota, 2 lipca 2016

Pławna

Wakacje ruszyły. Starszaki się rozjechały i w domu tylko maluchy. Przeżyłam lekki szok jak na obiad przyszło mi ugotować pięć ziemniaków zamiast wielkiego gara. Jakaś niekompletna się czuję. Ale jak się udało jeszcze Elfa sprzedać (dzięki dobrym duszom moim kochanym) to z Malizną wyskoczyłyśmy na mały wypad.
Zamek legend śląskich w Pławnej okazał się całkiem fajnym miejscem do spędzenia dnia i to jeszcze w fajnym towarzystwie.
Najwięcej strachu Malizna najadła się w teatrze lalek bo postacie były dość mroczne i niepokojące, do tego nagłośnienie takie, że czasem i ja miałam gęsią skórkę. Dużo radości dała karuzela napędzana siłą mięśni tatusiów. No  i taplanie się w glinie było frajdą, a także zawodowe przeszkolenie u kowala.
Mnie najbardziej zaskoczyłą arka- tak znienacka pojawiła za zakrętem, że aż mądrze westchnęłam ,,oooch"
Zabieram Was na wycieczkę






















































8 komentarzy:

  1. Świetnie spędziliście dzień :) Żałuję że nie mam już z kim tak spędzać czasu. Dzieci dorosłe-wyszły z domu i zostaliśmy z mężem sami, a wnuków jeszcze brak...
    Ale planujemy tak spędzić urlop-po prostu pojechać w Polskę tak na żywioł. Zobaczymy co z tego będzie :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna zabawa dla Malizny, ale tych lalek też bym się wystraszyła :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gollum na dachu wymiata :D Super,ze mialas okazje wyjsc z Malizna tak sam na sam, to musi byc fajne uczucie i dla niej i dla Ciebie kiedy mozecie sie soba nacieszyc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Nie zawsze możemy sobie pozwolić na to, żeby być tylko dwie. Dobrze nam to zrobiło. Zresztą Elfowi też bo w tym czasie resocjalizował się z dala maminej spódnicy ;)

      Usuń
  4. Cieszę się bardzo, że miałyście tak udany dzień :) I oczywiście polecamy się na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń