niedziela, 18 stycznia 2015

Spadek formy

Ostatnio trochę mi wszystko opadło, że się tak wyraże. Wszystko idzie jak po grudzie. Do tego dopadła mnie jakaś infekcja smarkata i jestem trochę marudna. Opieram się tym negatywnym odczuciom, ale czasem, no czasem człowiekowi się nie chce szarpać i tak sobie pozwala trochę pokaprysić, poużalać nad sobą
Dobrze, że chociaż czasami jak Elfik padnie można kawę wypić. Czasem udaje mi się wypić całą nawet...

A jak ma dobrą noc to nawet sie uda wykończyć to i owo



I tutaj znowu Himalaya Everyday Big. Uwielbiam ją. Grubaśna, milutka i przyjemna w robocie.



I po raz pierwszy pracowałam  włóczką My Boshi. Też przyjemna, jednak ciut cieńsza.
Teraz mam na tapecie coś wiekszego. Pochłonęło mi już kilka wieczorów i nerwów bo nie idzie po mojej myśli. Ale jeszcze trochę i pokażę. Cierpliwości Wam i sobie życzę

8 komentarzy:

  1. Kurcze, jesteś mistrz czapek ! :) Są niewiarygodnie aż cudne :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślizna czapeczka, u mnie też jest ostatnio jakiś spadek formy, wszystko się wali. :/ Trzymaj się Asiu. :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musimy się razem trzymać. Kiedyś musi w końcu być lepiej :*

      Usuń
  3. Wspaniałe czapki :-)
    Dużo zdrowia Ci życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. cuda robisz!
    Po tych dziełach nie widać spadku formy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak ktos ma niespokojne dłonie to nawet w malignie mus coś dziergać :D

      Usuń